Witcher World Tour with David French

Autor pisze. Tłumacz tłumaczy. Czytelnik czyta. Czy to wyczerpuje naszą wiedzę o pracy tłumacza?

David French przetłumaczył ponad 5000 stron tekstu książek napisanych przez Andrzeja Sapkowskiego. Sześć książek sagi o Wiedźminie. Trzy książki Husyckiej Trylogii i jeszcze jedno opowiadanie. Z języka polskiego na angielski. Uff, to całkiem sporo. Niesamowite osiągnięcie! Praca tłumacza  trwała ponad 7 lat. Trylogia husycka została wydana w 2020 a pierwsza książka serii Wiedźmina w 2013 (Time of Contempt).

Miłość do języka a lot trzmiela

David po raz drugi zgodził się odwiedzić American Corner i podzielić się historią swojej pasji – miłości do języka. Tłumacz musi kochać słowa. Pasją musi być odkrywanie znaczeń, zagłębianie się w etymologię, szperanie po zakamarkach znaczeń.  Taki jeden bąk w tekście to już śliski i grząski teren, gdzie tłumacz może polec, błędnie zakładając, że bąk to bąk, a jak bąk to może być i trzmiel. Angielski czytelnik i tak nie będzie wiedział, a bumblebee, pobzyczy, pobzyczy i   już tyle go widzieli w kolejnym zdaniu.

Ale problem może się okazać o wiele bardziej poważny, zwłaszcza jak Autor przeczyta ze zgrozą, że z jego ulubionego ptaka, bąka, zrobiono owada, którego bąki, a jakże, czasami zjedzą sobie na przekąskę, po lub przed rybą na surowo.

Himalaje przekładu 

To jedna z wielu historii, o której opowiadał David. Ta na szczęście nie dotyczyła jego przekładu, ale mogła się przytrafić każdemu tłumaczowi. A tym bardziej tłumaczowi Sapkowskiego. Język Autora Wiedźmina jest bardzo charakterystyczny, pełen neologizmów, archaizmów. Dla tłumacza to olbrzymie wyzwanie i jeszcze trzeba oddać humor, ironię, dowcip. To nie jest spacer w Beskidach, to bardziej Himalaje. 

Humor i bezpośredniość 

David z dużą swobodą nawiązał kontakt z młodzieżą, zadawał pytania i na pytania odpowiadał, przytaczał anegdoty, opowiadał o niełatwej na początku relacji z Sapkowskim i o wzajemnym szacunku w drugim etapie znajomości. David dawał przestrzeń na refleksję, rozdzielał ćwiczenia i wszyscy na sali (80 osób )pracowicie próbowali znaleźć najlepsze tłumaczenie  dla Błękitnego i Skrzydlatego, zastanawiali się jak oddać po angielsku huk i łomot, i sprawić, by topór był naprawdę groźny, ale miecz szybszy. Tych ćwiczeń było więcej, zapał z żadnym ćwiczeniem  nie słabł. Wręcz odwrotnie.

Czysta przyjemność

Po raz kolejny okazało się, że młodzi ludzie są głodni wiedzy, chętni, zaangażowani, otwarci, potrafią współpracować ze sobą nawzajem, W bardzo piękny sposób nawiązywali kontakt z Davidem. To była czysta przyjemność obserwować, jak obie strony się nawzajem motywują. Jak są naprawdę zaciekawieni, jak swobodnie zadają pytania i jak swobodnie i pięknie mówią: oni po angielsku, a David po polsku. 

Bardzo dziękuję David, to było cudne spotkanie. Bardzo dziękuję młodzieży, przyjemność jest móc z Wami pracować. I do zobaczenia przy okazji kolejnego spotkania.